Inne Galerie

Spotkanie kół i klubów Oddziału PTTK PODBESKIDZIE na Kudłaczach, 19.09.2015.

Po raz drugi w tej kadencji  Oddział zorganizował  spotkanie, a po raz pierwszy wzięli w nim udział, w liczbie 6 osób, członkowie KTW. Z uwagi na staż członkowski z czterech proponowanych tras wybraliśmy taką, na którą nie trzeba było wychodzić po ciemku. Pełnym autokarem, z innymi uczestnikami spotkania, w deszczu i mżawce, dojechaliśmy do miejscowości Poręba, która była punktem startowym naszego dojścia.  Czuliśmy się zaszczyceni, bo pilotem na trasie była  sama koleżanka prezes Oddziału. Poręba słynie, albo słynęła z wytwarzanych tutaj wyrobów kamieniarskich. Surowiec pozyskiwano z otaczającego wieś grzbietu Kamiennik. I właśnie tym grzbietem prowadził nasz szlak.  Początkowo błotniście i stromo pod górę a później już przez typowe lasy Beskidu Wyspowego. Mgła skutecznie ograniczała  widoczność ale tworzyła bajkową atmosferę tajemniczości i niespodzianek, zwłaszcza tam gdzie stok obrywał się nad nieczynnym kamieniołomem, gdzie grzbiet był podwójny i można było się zagubić, gdzie miejsca przypominały okrucieństwa ostatniej wojny, gdzie głazy tworzyły rozpadliny i zapadliska jakby wejścia do jaskiń. Nie wiem czy Roman uznałby je za godne zainteresowania, ale 2 jaskinie na tym terenie znane są fachowcom od dziur. Z wysokości  827 m. schodzimy na  Suchą Polanę , urokliwą dawną halę pasterską z krokusami na wiosnę i tam,  pod turystyczną wiatą zrobiliśmy sobie odpoczynek i posiłek. Na tej polanie pierwotnie miało stać schronisko, które ostatecznie wybudowano na Kudłaczach. Warto było podejść na Suchą Przełęcz, oddzielającą Kamiennik  od Łysiny w paśmie Lubomira, żeby się skłonić przed krzyżem na pomniku, upamiętniającym walki oddziałów AK  w czasie ostatniej wojny, które tutaj miały swoją bazę .  Krótki marsz i dochodzimy do schroniska, w 1991 r.  wybudowanego przez Oddział  PTTK "Lubomir" z Myślenic. Kudłacze to osiedle a schronisko stoi na Polanie Nad Nowinami. Prawie 30 miejsc noclegowych i pole namiotowe ale my zdążamy pod bardzo dużą wiatę, gdzie przybywających witają organizatorzy dzisiejszego spotkania,  członkowie koła "Okrzyn".  Gwarno i wesoło, koleżeńskie przywitania, dostajemy po miseczce zupy,  drobne upominki, herbata bez ograniczeń i zapadamy w wiacie. Rozgrzewamy się bo jednak trochę wilgotno, szefowie oddziału i organizatorzy witają, informują, polecają.  Na spotkanie przybyli goście z zaprzyjaźnionego Oddziału  w Katowicach. Roman został poproszony do udziału w konkursie turystycznym, my bierzemy udział w masowych śpiewach, został chyba na dzisiejszą okazję wydany specjalny śpiewnik ale mają go nieliczni, my śpiewamy z niczego czyli z głowy. Przewodzi sympatyczny  "didżej" z koleżanką sekretarz Oddziału. Zjawia się Romek, wygrał cały konkurs, dostał w nagrodę przewodnik i czołówkę.  Razem z nim się cieszymy i jesteśmy dumni że to od nas jest zwycięzca. Ostatnie śpiewy, informacje z których wynika, że KTW jest "wrobione" w organizację kolejnego spotkania w 2016 roku - ze Słowacji przez Wielką Raczę do Zwardonia.
Więc zapraszamy, bo tak wypada.
Serdeczne pożegnania i trzeba wracać, najpierw  blisko do autokarów a potem spokojnie do domu.