Śnieżnik to najwyższy szczyt Masywu Śnieżnika i polskich Sudetów Wschodnich, siedemnasty co do wysokości szczyt całych Sudetów.
To był nasz cel na sobotę. Trochę daleko od domu, ale co tam... :-)
W składzie: Ania, Jasiu, Robert i ja wyjechaliśmy ze Skoczowa o godz.7, a już ok.11 startowaliśmy z Kletna żółtym szlakiem prowadzącym do Schroniska na Śnieżniku. Aura nas nie rozpieszczała. Można by rzec, że pogoda, jak kobieta - zmienną jest - na przemian sypał śnieg i na chwilę pojawiało się słońce.
Robert, organizator naszej eskapady już stracił nadzieję na jakiekolwiek widoki ze szczytu, ale Jasiu był większym optymistą i cały czas powtarzał, że będzie dobrze :-)
Nie śpiesząc się, po ok. 2,5 godz. dotarliśmy na Halę pod Śnieżnikiem. Akurat trafiliśmy na I Śnieżnicki Rajd Skitourowy, toteż obok schroniska można było zobaczyć sporo biwakowiczów w namiotach, ale samych skitourowców niewielu.
Zrobiliśmy przerwę na śniadanie mając nadzieję, że w tym czasie na dobre wyjdzie słońce. Od schroniska szliśmy na szczyt zielonym szlakiem. Pogoda znacznie się poprawiła.
Śnieżnik jest jedyną górą w Masywie Śnieżnika, która wystaje ponad górną granicę lasu, widoki z niego są imponujące:
- od północnej strony widać Karkonosze, Jezioro Otmuchowskie i Nyskie, bliżej Czarną Górę i Igliczne,
od wschodniej - Stronie Śląskie i Jesenik oraz Pradziada,
od południowej - Mały Śnieżnik i Trójmorski Wierch z wieżą widokową,
od zachodniej - Zieleniec, Góry Bystrzyckie i Orlickie.
Dla Roberta szczyt był za niski, więc wdrapał się dodatkowo na kamienny obelisk :-)
Do samochodu wróciliśmy tą samą trasą.
To nie była wyczerpująca wycieczka, dlatego też w niedzielę wybrałyśmy się z Anią do Groty Komonieckiego w Beskidzie Małym. Jeszcze tej zimy miałyśmy w planie zanocować w grocie, ale po rozmowie z tubylcem, który oznajmił nam, że w okolicy grasuje stado wilków w ilości 9 osobników chyba straciłyśmy na to ochotę :-)
Ewa