Inne Galerie

Słowackie tury 15-16 czerwiec 2013

Słowacy traktują zakaz chodzenia zimą w Tatrach z należytą powagą, stąd 15 czerwca, nie tylko formalnie, ale i uroczyście otwiera Tatry dla wszystkich "vysokohorských turistov Slovenska". Z tej też okazji już ich XV spotkanie w Popradzkim Plesie.
W odpowiedzi na maila Jasia, a potem już dzięki uprzejmości Słowaków, w tym organizatora Riso Bodnara jesteśmy jego uczestnikami.
Bez dwóch zdań impreza godna polecenia i warta naśladowania.
Spotkanie kilkudziesięciu osób, dla których góry stanowią ważny aspekt ich życia. Atmosfera rodzinna; ożywione rozmowy o tym co było i jakie plany na jutro, za miesiąc i dalej. Przekrój wiekowy "20+..", a "60+" nierzadko ;sporo kobiet ;-).W trakcie spotkania omówienie porządku spotkania wybór tras na jutro (decydujemy się na Rumanowy), a reszta wieczoru już biesiadna :-). Przebojem 72% Tatratea :-)
Rano pogoda trochę dżdżysta, mimo to osiem osób z Jurą w roli przewodnika rusza z nad Popradzkiego w Dolinę Złomisk, a potem wysokim trawersem w dolinkę Rumanową. Przekraczamy żleb prowadzący trasą z dna doliny na przełęcz Gankową , zostawiamy kopczykowana ścieżkę na Żłobisty po prawej i szlak na Ganek po lewej, by niezbyt skomplikowanym terenem wyjść najpierw na jeden a potem na drugi, wyższy wierzchołek Rumanowego. Pogoda się stabilizuje i choć nie ma czystego nieba, to nie pada, a widoki zapierają dech w piersiach. Ganek na wyciągniecie dłoni, a z drugiej strony trochę we mgle Żłobisty. Dominuje Wysoka, która z każdej strony prezentuje się okazale. Z jej lewej strony grań Baszt i Szatana, z prawej cała plejada tych dalszych "wybitnych" z bliskimi nam Rysami. Zamyka panoramę Kończysta, Tępa i Osterwa .
W drodze powrotnej propozycja drogi "na skróty" przez Przełęcz Stwolską i Tępą, ale ponieważ nie ma jednomyślności w grupie, wracamy starą trasą. Wieczór biesiadno-taneczny, więc następny ranek, pomimo zdecydowanie lepszej pogody dość trudny w pierwszej fazie. Tym razem naszym celem Wołowiec Mięguszowiecki. Trasą przez Dolinę Mięguszowiecką do Hińczowego Stawu a później prosto i bardzo stromo na przełęcz Wołowcową. Jeszcze znad stawu obserwujemy dwójkę holorezców "atakujących" przełęcz Pod Chłopkiem od tej strony. Śniegu jeszcze sporo, a skrót perspektywy daje wrażenie ich prawie pionowej wspinaczki. My równie stromo na naszą przełęcz i tam zostawiamy plecaki, żeby na luzie wspiąć się w prawo na Wołowiec. Ze szczytu pięknie prezentuje się cały Koprowy i widoczny szlak od Hińczowego. Dominują Mięgusze i popularna wśród wspinaczy Wołowa Turnia z imponującymi litymi płytami w dolnej partii ściany. W drodze powrotnej wspinamy się w kierunku Hińczowej Turni, choć dochodzimy jedynie do Hińczowej Turniczki. Powrót całkiem improwizowany przez dolinę Żabich Stawów Mięguszowieckich do skrzyżowania ze szlakiem na Rysy i nim do Popradzkiego Plesa. Po drodze "autobus"- imponująca rozmiarami koleba pod olbrzymim głazem, mieszcząca swobodnie 22 wspinaczy ! :-).
Piękny dzień i piękna kolejna wyprawa w "Tatry Nieznane". Nowe doświadczenia i nowe znajomości i obietnica kolejnych wypraw równo za rok w tym samym składzie :-).

Wojtek i Agnieszka