Inne Galerie

Pireneje Centralne, 15 - 28.08.2011

Nasz kolega Robert został laureatem (i słusznie) konkursu zorganizowanego przez poczytną gazetę górską  "N.p.m". Nagroda  - wyjazd w Pireneje. Zamieszczamy jego relację z podróży z ciekawymi zdjęciami.

W dniach 15-28 sierpnia 2011 r. miałem okazję poznać jeden z głównych masywów w Europie czyli Pireneje, a dokładnie jego najwyższą i uważaną za najpiękniejszą część tj. Pireneje Centralne. Pireneje to góry graniczne między Francją a Hiszpanią ich główna grań na przestrzeni niemal 150 km. nie schodzi poniżej 2.000 m.n.p.m. Trekkingi zaplanowane były głównie po stronie francuskiej w paśmie granicznym w utworzonym w 1967 roku Parku Narodowym Pirenejów. Miejscem wypadowym była niewielka, wysokogórska miejscowość Bareges, którą z racji swego położenia jak najbardziej można polecić, gdy chce się poznać atrakcje tego regionu. Całodzienne trasy pozwalały na poznanie różnorodnych pirenejskich klimatów. Charakterystyczne cyrki polodowcowe (m.in. największy w Europie Cyrk Gavarnie oraz równie potężny Troumouse), głębokie, piękne doliny (m.in.Valle de Gaube, Valle de Lutour), przełęcze (m.in. Col de Vents, Hourquette d'Alans) i wreszcie ogromne masywy (m.in.Vignemale i oczywiście grupa Maladety z najwyższym szczytem Pirenejów Pico de Aneto 3.404 m.n.p.m.). Najwyższym punktem, który udało się zdobyć to szczyt La Taillon (3.104 m.n.p.m.). Trasa prowadziła od najbardziej znanego miejsca w Pirenejach tj. Wrót Rollanda (ogromnej wyrwy w grani skalnej, stanowiącej przejście turystyczne pomiędzy dwoma państwami), by następnie trawersując po stronie hiszpańskiej trzytysięcznik wyprowadzić na jego szczyt. Widok z góry obejmował ogromny obszar parku po stronie francuskiej jak i przylegający do niego Park Narodowy Ordesa po stronie hiszpańskiej. niesamowite było to, że obydwa krajobrazy różniły się diametralnie: ogromne francuskie masywy zbliżone nieco do alpejskich klimatów kontrastowały z pustynnymi kanionami hiszpańskiej części Pirenejów. W kolejnych dniach miałem okazję poznać właśnie ten fragment gór, bowiem tunelem Bielsa przeprawiliśmy się do urokliwego miasteczka Benasque, które stanowi punkt wypadowy w góry obszaru chronionego Posets-Maladeta. W ciągu kilku wypraw trekkingowych przeszliśmy łącznie około 160 km. poznając ten niezwykle ciekawy zakątek górski Europy. To co urzeka w Pirenejach to niezwykła różnorodność tych gór. Klimaty na trasie w ciągu jednego dnia dostarczają niezwykłego bogactwa doznań: wysokogórski klimat trzytysięczników, ogromna liczba jezior, strumieni i wodospadów, naturalny wypas zwierząt (głównie krowy i owce) tworzą dodatkowe atrakcje. A co najważniejsze są to góry niemal zupełnie puste, na szlakach bardzo rzadko spotyka się innych turystów co stanowi na pewno dodatkowy ich atut. Przy głównych traktach znajdują się schroniska zapewniające wyżywienie oraz nieco spartańskie warunki noclegowe, niemniej jednak w oparciu o nie można planować bardziej długodystansowe wyprawy. Oznakowanie tras pozostawia wiele do życzenia, lecz dobra mapa (a te są dostępne w każdej miejscowości) oraz podstawowa orientacja w terenie pozwala nawet na samodzielne zaplanowanie wędrówki. Na pewno Pireneje pozostawiają w człowieku uczucie, że koniecznie trzeba do nich wrócić :)