Bassano - paralotnie, 03-10.04.2011
Kolejny raz mamy relację Romka o jego działalności paralotniarskiej.
Godna uwagi jest jego zachęta do uprawiania takiej działalności. Myślę że dobrze by było, gdyby Romek zechciał i zrobił jakąś prelekcję na temat co to jest paralotniarstwo, jak zacząć, kto może, gdzie, kiedy, co jest potrzebne - jaki sprzęt, jakie są zasady i przepisy i może jeszcze czy któryś bank udziela na to pomocy finansowej (żart! Przepraszam).
W dniach od 3 do 10 kwietnia 2011 r. byłem we Włoszech na kursie paralotniowym III stopnia (najwyższym). Był to mój drugi wyjazd kursowy do Bassano. Latałem na moim nowym sprzęcie. Miałem wyróżniającą się paralotnię w kolorze żarówiasto pomarańczowym. Lataliśmy w termice, wyszukując kominów wznoszących.
W powietrzu, przy dobrych warunkach wznoszących przebywaliśmy czasami około jednej godziny. Kiedy nie było termiki, lot (zlot) trwał około 10 minut. Latanie w termice to wielka przyjemność ale też i strach, kiedy rzuca paralotnią i trzeba ją wyprowadzić z zawirowań. Instruktorzy cały czas nas obserwowali i przez radio dawali cenne wskazówki. Jednak najpiękniejsze to były widoki jak się wyleciało kilkaset metrów ponad startowisko. Tego się nie da opisać, to trzeba przeżyć. Dlatego zachęcam naszych członków KTW (i nie tylko), którzy nie mają lęku wysokości, wspinając się po skalnych ścianach, aby pomyśleli o uprawianiu paralotniarstwa - gorąco zachęcam.
Roman