Inne Galerie

Orla Perć, 08 - 09.08.2009

Dwa dni w naszych Wysokich Tatrach. Ma być choćby kawałek Orlej Perci. W Murowańcu i Pięciu Stawach od dawna już nie było miejsca ale to może i dobrze bo po raz pierwszy grupowo odwiedziliśmy schronisko w Roztoce. Szczyt sezonu, z trudem upychamy 3 auta w COS-ie a później, też z trudem dojeżdżamy busem na Palenicę. Zostawiamy zbędne rzeczy w schronisku i poniesieni ludzką rzeką na drodze docieramy pod M. Oko.
Nawet nie próbujemy przebić się do schroniska tylko od razu na szlak. Pod Mnichem postój, pogoda piękna, widoczność bardzo dobra to i nastroje odpowiednie. Na Wrotach Chałubińskiego sami, w czasie powrotu też nie było tłoczno, za to pod schroniskiem nawet nie było możliwości dotarcia do napojów, dopiero na Włosienicy można było się nawodnić.
Miłe leniwe popołudnie, spotkania integracyjne w podgrupach, jedzenia w schronisku nie chwalę.
Rano bez żalu rezygnujemy ze śniadania i do Pięciu Stawów. Część pod Siklawę, inni skrótem. Jak zwykle tłoczno ale śniadanie poszło w miarę szybko i w góry. Postanawiamy żółtym szlakiem na Kozią Przełęcz, jednak część grupy decyduje się przez Zawrat. Na szlaku pusto, zaczynamy podejście pod przełęcz, widać idących od Zawratu. Na grani na szczęście nie ma tłoku, żwawo na Kozi, postój, zdjęcia, zachwyt, posiłek i dalej. Jak zwykle kruchutki Żleb Kulczyńskiego, stawy i od Gąsienicowego przyśpieszenie żeby wyprzedzić przewalający się tłum. W Murowańcu jest nawet siedzące miejsce na jadalni, obsługi niech pozazdroszczą inne schroniska, a i jedzenia też. Są wszyscy, pogoda urokliwa w zejściu również. Powrót się trochę wydłużył bo od Żywca tradycyjnie o tej porze nieprzerwany sznur pojazdów. Późnym wieczorem wreszcie w domach.