Inne Galerie

Program współpracy - Mała Fatra, 28 -31.07.2011

Program współpracy transgranicznej Polska - Republika Słowacka 2007 - 2013 projekt   "Piękno gór bez granic".

Taki tytuł nosi projekt realizowany przez Klub Słowackich Turystów regionu Żylina. Partnerem zagranicznym projektu jest Oddział PTTK w Bielsku-Białej.
W dniach 28-31.07.2011 realizowana była pierwsza z trzech części przedsięwzięcia na terenie Luczańskiej Małej Fatry.
Sześcioma "osobówkami" i pociągiem przybyli polscy uczestnicy do Żyliny gdzie zostaliśmy zakwaterowani. Ponieważ projekt przewiduje oprócz przejść górskich również szkolenia i prelekcje, to po zwiedzeniu miasta i obfitej kolacji pokazano nam topografię i walory słowackich gór. Była mowa o ochronie przyrody, organizacji słowackiej turystyki górskiej i działalności KST regionu. Uczestnicy otrzymali mapy i materiały informacyjne o mieście i regionie.
Drugi dzień to przejście Przez Trzy Zamki. Po śniadaniu autokar wywiózł uczestników na trasę  Hričovsky - Sulovsky - Lietavsky zamek. W zasadzie to już ruiny, ale świadczące o wielkości i potędze budowli. Ponieważ uczestnicy dopiero aklimatyzowali się, więc Hričovsky hrad zostawiono na inną okazję. Po kolacji wieczór był integracyjny, wspólnie omawiano założenia projektu i sposoby jego realizacji oraz sprawy interesujące obie strony.
Po dwóch pogodnych dniach sobota trochę się zachmurzyła. Po śniadaniu opuszczamy Żylinę i jedziemy autokarem na przełęcz Fačkovske sedlo. Siedmiu naszych uczestników z słowackimi kolegami decyduje się na grzbiet Luczańskiej Małej Fatry - ponad 11 godzin przejścia. Pozostali jadą do Kuneradu, gdzie po obejrzeniu zniszczonego pałacu ruszają na Velku luku, na której są po czterech godzinach marszu. Autokar z bagażami jedzie na Martinske hole, gdzie będziemy kwaterować. Chata KST która tam się znajduje to jeden z większych obiektów w tym miejscu, bardzo popularna sądząc po ilości osób które się tam przewijały, zresztą dostępna samochodem osobowym. A zimą to znany ośrodek narciarski z kilkoma wyciągami. Po południu przychodzi mgła a potem mżawka i regularny deszcz. Nie wszyscy z długiego przejścia zdążyli przed tym ujść i mieli nawet problemy orientacyjne. Kiedy wszyscy zakwaterowali się w przestronnych pomieszczeniach, wykąpali, przebrali, była smaczna i obfita kolacja i oficjalne zakończenie spotkania. Otrzymaliśmy dyplomy uczestnictwa, były podziękowania i słowa uznania a później rozmowy, plany na przyszłość, wspomnienia, opowieści, zacieśniana integracja, co trwało do wczesnych niedzielnych godzin porannych. Niedziela była mglista i mokra, nie zachęcała do wyjścia, zwłaszcza po trudach poprzedniego dnia i nocy. Po śniadaniu, równie smacznym i obfitym jak poprzednie posiłki, rozpoczęła się dość skomplikowana ewakuacja uczestników do przedmieść Martina, skąd własnymi pojazdami, mimo zapisów w programie że zostaniemy przewiezieni do Żyliny, wyjechaliśmy do domu.
Najprościej mówiąc było bardzo fajnie. Póki co, bo to nie koniec, należy się szacunek koleżankom i kolegom z Żyliny za pomysł i doprowadzenie do jego realizacji, mając własne doświadczenia z unijną biurokracją. Skład naszej grupy był zupełnie przypadkowy. Mimo początkowego miernego zainteresowania mieliśmy prawie pełny skład i to osób, które okazały się wytrawnymi turystami i dobrze czującymi się na tego typu spotkaniach. Większość deklarowała  udział w kolejnych etapach programu, a najbliższy to już koniec września.