Inne Galerie

Na  Łomnicę drogą Jordana -  21.08.2011

Okazało się że tylko we dwóch  przyszło nam  odwiedzić "królową Tatr" tego lata.
Zrobiliśmy to, wchodząc na szczyt z przewodnikiem od strony Doliny Pięciu Stawów Spiskich tzw. "Jordanką".
Ponieważ  wyjście spod Chaty Tery'ego ustaliliśmy na godz.7 rano w niedzielę, w Tatry wyjeżdżamy dzień wcześniej. Pomimo lekkiego zachmurzenia, prognozy pogody obiecują
na jutro dużo słońca.
Wybieramy wariant trasy z Tatrzańskiej Łomnicy do Kamiennego Stawu (Skalnate Pleso),  potem czerwonym szlakiem w lewo do wlotu  Doliny Małej Zimnej Wody, następnie zielonym do Chaty Tery'ego.
W Chacie Zamkowskiego jest szansa na  nocleg pod dachem, ale idziemy dalej, do Chaty Tery'ego. Tam miłe zaskoczenie, dostajemy "glebę" w jadalni, no i zostajemy.
Pogoda na zewnątrz coraz lepsza, do zmroku jeszcze daleko, więc podejście na Lodową Przełęcz, na której tym razem nie jest "lodowo". Widoki wspaniałe po obu stronach, pstrykamy i podziwiamy. Naszą uwagę najczęściej przyciągają  zbocza Łomnicy i przylegających do niej Pysznych, bo gdzieś tamtędy przebiega nasza jutrzejsza trasa.

Rano spotkanie z przewodnikiem i wyruszamy o zaplanowanej godzinie, najpierw dnem
doliny przez potok w kierunku północno wschodnim, następnie skręcamy w prawo i wznosimy się po rumowisku w kierunku Klimkowego Żlebu, rozpoczynającego drogę Jordana.  Tutaj zakładamy kaski i uprzęże, wiążemy się liną i lewym zboczem żlebu, po kolejnych jego fragmentach wspinamy się w górę aż do grani na Wyżnią  Poślednią Przełączkę. Następnie przez skalny ząb w dół i przechodzimy na stronę  Miedzianej Kotliny. Tutaj chwila odpoczynku. Widać Kieżmarskie Szczyty, Grań Wideł, oraz  w dole fragment Zielonego Stawu Kieżmarskiego. Pogoda jest piękna a widoki wspaniałe.
Ruszamy dalej  granią, pokonując kolejne skalne stopnie i przechodząc przez mocno eksponowane półki
(w niektórych miejscach są klamry i łańcuchy), dochodzimy do pionowego, prawie dwudziestometrowego komina, zwanego Kominem Franza.
Przy dużej ekspozycji  pniemy się w górę korzystając z łańcuchów i nielicznych klamer. Następnie w lewo, jeszcze jedno pionowe podejście ok. 15 metrów i zaczyna być łagodniej. Jeszcze kilka skalnych bloków i ukazuje się wierzchołek Łomnicy z pomostami i górną
stacją kolejki. O godz. 10  pokonujemy ostatnią przeszkodę w drodze na szczyt, jaką jest balustrada  widokowej promenady. Wzbudzamy też niemałe zainteresowanie u tych, co na promenadzie  podziwiają  wyjątkowo piękną dzisiaj panoramę Tatr.
Na szczycie serwujemy sobie dłuższy odpoczynek  przy kawce i podziwiamy niesamowite widoki.  Widać wyraźnie wszystkie  tatrzańskie szczyty w każdym kierunku, widać Niżne Tatry i nasze Pieniny. Po prostu zawrót głowy.
Ze szczytu schodzimy w kierunku Łomnickiej Przełęczy, początkowo żlebem z długimi łańcuchami, później kominkiem z klamrami, następnie po lewej stronie krawędzi grani na przełęcz. Po drodze jeszcze zachwycamy się skalistą  panoramą szczytów, przystajemy i wymieniamy ich nazwy. Z przełęczy do górnej stacji kolejki wyciągu krzesełkowego i nim zjeżdżamy do Łomnickiego Stawu (piechotą nie wolno). Tutaj żegnamy się z przewodnikiem i szlakiem pod kolejką  schodzimy w dół do Tatrzańskiej Łomnicy.
Do domu wracamy nie zatłoczoną  jeszcze "zakopianką".

                                                                                                                           Zbyszek