Inne Galerie

Beskid Śląski, Jaskinia w Jaworzynie, 19.04.2015

Zawsze są chętni na zobaczenie jak to jest pod ziemią, a nie są górnikami dołowymi. Zwłaszcza jeśli na taka atrakcję zaprasza Roman, który bardzo dużo wie i jak coś organizuje, to perfekcyjnie. Dziesięcioro członków i sympatyków Klubu wyjechało na Biały Krzyż i spacerem poszło w kierunku Skrzycznego. Pogoda i widoczność zmienna, ale bez opadów. Trochę wędrujących tam i z powrotem, a nawet w druga stronę niż my szedł kolega Staszek z synem i czworonożnym pupilem. Po drodze stanęliśmy nad wylotem jaskini Salmopolskiej, długiej na 115 m, na stoku spod przełęczy w stronę Wisły. Potem zajrzeliśmy do Jaskini Malinowskiej, długiej, bo aż 230,5 m. Kiedyś z Romanem byliśmy w niej. Ale naszym celem była jeszcze jedna beskidzka "dziura", jaskinia w Jaworzynie, nie raz przez nas odwiedzana a raz nawet z słowackimi kolegami z KST Żylina. Długość "tylko" 86 metrów, ale z atrakcjami typu zaciski i wszechoblepiające błoto. Po krótkim pobycie na jedzenie i picie w schronisku i sprawnym przygotowaniu, Roman poprowadził 8 osób, obok śpiących smacznie nietoperzy, dużych pająków, przez różne jaskiniowe formacje do komory, gdzie spodziewaliśmy się zastać książkę wejść, założoną przez nas czas temu z naszym pierwszym wpisem. Niestety, puszki z notesem nie było, a szkoda. Jedni mniej, inni bardziej ubłoceni wyszliśmy na powierzchnię, gdzie Halina i Boguś czuwali nad bezpieczeństwem nas i naszych bagaży. Dla większości było to pierwszy raz, przynajmniej do tej jaskini, ale jak zapewniali, nie ostatni. Późnym popołudniem autobus ze Szczyrku zabrał na do Bielska. Pracowita była niedziela i Romkowi wielkie dzięki za to.