Inne Galerie

HOCHTOR - 2369 m npm
16-17 lipiec 2013 r.

Hochtor to najwyższy szczyt  Alp Anizyjskich, będących częścią  Północnych Alp Wapiennych. Leży na terenie Parku Narodowego Gesäuse.
Nasz alpejski guru - Robert :-) wypatrzył na wtorek okno pogodowe; w dwa dni skompletowaliśmy ekipę i w poniedziałek wieczorem wyjechaliśmy w składzie - Ania, ja, Robert, Ronc i Jasiu.
Uzgodniliśmy, że dzielimy się na dwie ekipy i idziemy różnymi trasami. Ania, Jasiu
i ja startowaliśmy z Kummerbrücke, a właściwie z leżącego na wysokości 572 m npm przysiółka Gstatterboden. Robert z Roncem szli z Kölbl.
Szlak nr 660 początkowo prowadził przez piękny liściasty las, pomiędzy omszałymi blokami skalnymi. Po 2,5 km od punktu wyjścia doszliśmy do podnóża wodospadu, którego wody spadają z ponad stumetrowej wysokości. Mieliśmy szczęście, że nie było dużo wody, w przeciwnym wypadku przejście tym szlakiem byłoby niemożliwe.
Mniej więcej od tego miejsca granią poprowadzone są ubezpieczenia w postaci stalowych lin, klamer, różnego rodzaju drabin i schodów. Można poczuć się jak
w Dolomitach. Po ok. 1,5 godz. wychodzimy na bajecznie ukwiecony płaskowyż, następnie zbliżamy się do końca doliny i stromą ścieżką dochodzimy do leżącego na wysokości 1699 m npm Hesshütte. Grań Hochtoru z tego miejsca prezentuje się imponująco. W schronisku zostawiamy zbędne rzeczy i "na lekko" idziemy dalej.
Upał coraz bardziej doskwiera; chmury, które wisiały nad nami we wczesnych godzinach rannych gdzieś odpłynęły :-) Z Hesshütte wspinamy się pionowo w górę solidnie ubezpieczoną trasą nr 661. Jest ona naprawdę dłuuuga  :-) ale jej uciążliwość rekompensują niesamowicie piękne widoki.
Z chłopakami spotykamy się na szczycie, czekają tam na nas już ponad godzinę. Okazało się, że pomylili się i zamiast iść jakąś wyjątkowo trudną drogą zrobili sobie totalny lajcik :-)))
Środek tygodnia, a mimo to na szczycie jest sporo turystów. Każdy znajduje sobie jakieś fajne miejsce do leżenia. Podziwiając panoramę i opalając się spędzamy tam naprawdę dużo czasu. W końcu wszyscy razem schodzimy do schroniska.
Robert z Roncem mieli jeszcze mało i wdrapali się na Hochzinödl (2191m npm).
Po nocy spędzonej w schronisku, skoro świt schodzimy ścieżką nr 601 do Kölbl. Jest to prosta, ale piękna widokowo trasa.
Żeby tradycji stało się zadość, drugi dzień naszego wypadu przeznaczyliśmy na zwiedzanie - tym razem miasteczka Steyr, które może poszczycić się jednym
z najpiękniejszych rynków w Europie. Przepływające przez miejscowość rzeki - Enns i Steyr łączą się ze sobą tuż pod zamkiem, a ich zielonkawo-turkusowe wody wspaniale harmonizują z położonymi na ich brzegach kamienicami.

Ewa