Tatry już trochę wysokie. Trzy szczyty w bezpośrednim otoczeniu Czarnego Stawu Gąsienicowego wznoszą się na wysokości ponad 2220 m. nad poziom morza. I my tam chcemy, liczna grupa członków i sympatyków KTW ze swoim banerem. Żeby spokojnie podziwiać tatrzańską urodę wyjeżdżamy już o piątej. Potem już tylko szybki przejazd do Kuźnic, bilety do TPN, zbiorówka i niebieskim lub żółtym pędzimy w górę. Niecierpliwi omijają Murowaniec i dalej, inni jeszcze śniadanie przy schronisku i też do przodu. Nad granią wiszą chmury, Granaty też przysłonięte. Okrążanie Czarnego Stawu, szczyty chwilami sie odsłaniają, we mgle chłodniej. Pierwsze stopnie na żółtym szlaku między kosówką, potem piargi, wejście na Żółtą Turnię i mała wspinaczka na Skrajny Granat. Fragment Orlej Perci z przejściem nad szczeliną w Skrajnej Sieczkowej Przełączce i dalej już na Zadni Granat. Chwilami panorama dookoła aż po najdalsze krańce. Zejście zielonym szlakiem dolną częścią Koziej Przełęczy, podobno niektórzy wydłużyli sobie przejście do żlebu Kulczyńskiego, ale wszyscy cali i zdrowi zjawili się na parkingu pod Krokwią.