Inne Galerie


Giewont, 9.10.2016

Czy to obfite opady pierwszych śniegów, czy lawinowe komunikaty, a może informacje o wypadkach sprawiły, że część uczestników z pewną obawą i nieufnością jechała na tą wycieczkę ? A rzeczywistość okazała się łagodna, miła, ciepła, słoneczna. Do Kondratowej śnieg w płatach, nie przeszkadzał w podejściu nawet mniej przygotowanym na zimę. Bez tłoku w schronisku można było przystanąć, wzmocnić sie i przygotować do wyjścia. Szlak na przełęcz Kondracką od wschodu został wybrany ze względu na, teoretycznie, większy poziom bezpieczeństwa lawinowego od tej strony. Ale duże ilości śniegu trzymały się mocno i nie wykazywały chęci zsuwania sie czy staczania. Szlak był przetarty, trochę rozmiękły od ostrego słońca i przydały się u tych , którzy je mieli, różne nakładki przeciwpoślizgowe, zwłaszcza później, przy zejściu. W kopule szczytowej głębokie ślady utworzyły, w przeciwieństwie do trasy letniej, tą samą drogę do podejścia jak i zejścia, co powodowało czasami zatory, ale w tym czasie można było podziwiać bliższe i dalsze otoczenie Giewontu. Już pod krzyżem widoki często zasłaniały malownicze chmury, z których wyłaniały się najwyższe, ośnieżone, tatrzańskie szczyty. Po zejściu, w schronisku, w prawie komfortowych warunkach bo przy minimalnej ilości przebywających, można było sie posilić, nawodnić i nawet opalać w już zimowym słońcu. Można było się też przekonać że, uwzględniając oczywiście wszystkie meteorologiczne komunikaty i ostrzeżenia, obawy, rozsądnie, można zrobić sobie ładną wycieczkę, gdy zmieniają się pory roku.