Giewont, 14.10.2012
Niedaleko, nie wysoko .
W niedzielę z deszczowym porankiem grupa turystów wybrała się na Giewont. Pogoda się poprawiała i już na wejściu do Małej Łąki pokazywało się słońce. Wiadomości o zalegającym śniegu okazały się przesadzone, przynajmniej w tym rejonie. Owszem, było ślisko ale z powodu błota, które zalegało zwłaszcza w reglu dolnym i górnym. Od kosówek było znacznie przyjemniej a na halach to i pełne słońce i jesienne kolory.
Z wierzchołka widoczność, niestety, tylko na północ bo na południu kłębił się wał chmur. Ale sprzyjało to nieczęstym zjawiskom, bo było i widmo Brockenu, i tęcza.
Krótki posiad w tłumie ludzi na Kondratowej, krótkie zajrzenie do klasztoru na Kalatówkach i spod Krokwi mogliśmy wracać do domu.