Inne Galerie


Czarny Szczyt, 20.08.2011

Krótko i treściwie - Czarny Szczyt

20 sierpień 2011 r.

Encyklopedia podaje:
"Czarny Szczyt  znajduje się w grani głównej Tatr ponad Doliną Jastrzębią, Czarną Doliną Jaworową i Doliną Dziką. Od Kołowego Szczytu oddziela go Czarna Przełęcz, a od masywu Baranich Rogów  Przełęcz Stolarczyka. W kierunku Zielonego Stawu Kieżmarskiego wysuwa długie ramię, zwane Czarnym Grzbietem, które oddziela Dolinę Jastrzębią od Doliny Dzikiej. W południowo -zachodniej grani poszarpane Papirusowe Turnie.
Pierwsze wejście - Karol Englisch z matką Antoniną i przewodnik Johann Hunsdorfer  w 1898.
Pierwsze wejście KTW - Anna Gogółka i Ewa Zontek w 2011."   :-)))

Było to nasze trzecie podejście do Czarnego, dwa poprzednie nie zakończyły się powodzeniem z różnych względów (głównie pogodowych).
Ponieważ nasi najbliżsi towarzysze górskich eskapad porozjeżdżali się po świecie, pojechaliśmy tylko w trójkę: Ania, Maciek i ja. Wystartowaliśmy z parkingu w Białej Wodzie. Po 2 godz. byliśmy już przy Zielonym Stawie Kieżmarskim. Pogoda wyśmienita. Tam "na górze" chyba nas lubią :-)
Początkowo droga prowadzi tak, jak na Kołowy, czyli lewą stroną stawu, przez kosówkę, dalej przechodzimy przez potok i wchodzimy po łańcuchach w kierunku Dzikich Siklaw, a następnie w głąb Dzikiej Doliny mijając z lewej strony Czarny Grzbiet. Ścieżka idzie na przemian przez trawy i rumowiska i jest znaczona kopczykami. Po ok. 2,5 godz. pochodzimy do podnóża tzw. Jakubowej Ławki. Jest to prawie pozioma półka przedzielająca pas urwisk opadający z Czarnego Szczytu w stronę Doliny Dzikiej. Nie skorzystaliśmy z rady napotkanego turysty, który powiedział nam, żebyśmy odtąd nie szli za kopczykami, tylko na skróty pionowym kominem, który wydał się nam jednak zbyt  ekstremalny. Jak się wkrótce okazało i bez tego komina było dość eksponowanych i co nieco trudnych miejsc i to w dodatku bez żadnych ubezpieczeń. Na szczycie byliśmy za ok. 1 godzinę. Widoki były tak piękne, że trudno było oderwać oczy: Kieżmarskie Szczyty, Grań Wideł, Łomnica, Durny, Baranie Rogi, Lodowy, Papirusowe Turnie, Kołowy, Jagnięcy, Jastrzębia Turnia, Dolina  Czarna Jaworowa, Dzika, Jastrzębia. Po prostu bajka! Moglibyśmy tam siedzieć i siedzieć, ale czas naglił i do domu daleko... :-)
Schodziliśmy tą samą trasą, po drodze wstąpiliśmy jeszcze do schroniska - oczywiście na kluski na parze, na temat których już kiedyś piałam z zachwytu :-)
Zmierzchało, kiedy doszliśmy do auta. Podsumowaniem naszego fantastycznego wypadu niech będzie wiersz, znaleziony przez mnie w internecie:

"Ten świat, gdyby nie GÓRY,
byłby przeraźliwie ponury.
Bo to w NICH jest ta tajemnica,
co raz strach wzbudza, a raz zachwyca.

GÓRY to przestrzeń, wolność i przyroda,
ptaki, drzewa, lodowata woda,
która w strumieniu przeźroczystym-
płynie swym rytmem, rwącym, wieczystym..."

Ewa