Chochołowska - Grześ,  05.04.2009

Grupa zróżnicowana turystycznie i wiekowo pojechała do Doliny Chochołowskiej sprawdzić, co z krokusami. Dzień, kolejny, zapowiadał się ciepło i słonecznie, a na Podhalu widać już było fioletowe łąki.
Ponieważ  "tramwaj" jeszcze nie jeździł, trzeba było przejść całą dolinę, co miejscami nie należało do przyjemności. Polana Chochołowska oślepiała rozświetlonym śniegiem takiej grubości, że krokusy nie miały szans się przebić. Bez marnowania czasu większość poszła w kierunku zachodniej grani.
Z Grzesia rozciągał się wspaniały widok na zaśnieżone olbrzymy, na nich ślady po lawinach. Słoneczne kąpiele uwieczniali fotografujący, nie było czasu żeby pójść dalej.
Pod schroniskiem jeszcze chwile na słońcu, likwidacja prowiantu, uzupełnienie płynów i czas na powrót, znowu uciążliwą drogą, przydały się nawet raki.
Ale krokusom nie odpuściliśmy. Między Kościeliskiem a Witowem przy bacówce było ich najwięcej. Sesja fotograficzna była bardzo zajmująca a zaangażowanie uczestników godne podziwu, efekty do obejrzenia.