Granaty
Tatry Wysokie – 13.07.2008
Nie zapowiadało się dobrze. W nocy burze, rano miejscami padało, na horyzoncie błyskawice . Co to będzie ? Nie wszyscy przyszli do odjazdu ! Po chwili wyczekiwania ruszamy. Autobus pracowicie przejechał trasę, był postój i parking pod Krokwią. Umawiamy się na 18.00 na powrót i idziemy do Murowańca. Jest ciepło a na niebie różne wytwory atmosferyczne nie dające deszczu póki co. Jednak mając na uwadze prognozy, zdecydowanie niekorzystne, decydujemy się zacząć od Skrajnego Granatu - gdyby pogoda się popsuła to może przynajmniej jeden zrobimy. Ale jest sympatycznie – widoczność wspaniała, długie okresy nasłonecznienia a my mozolnie coraz wyżej. Grupa się rozciągnęłą ale dwaj najmłodsi uczestnicy ciągle z przodu. Na pierwszym wierzchołku byliśmy nawet lekko przed czasem przewodnikowym a ponieważ szło się dobrze i pogoda była odpowiednia, więc poszliśmy dalej, podziwiając widoki na trzy duże doliny i piękne granie. Jeszcze zaliczyliśmy Czarne Ściany i uciążliwie Żlebem Kulczyńskiego do Murowańca. Był nawet czas na długi posiłek w schronisku i, o dziwo, nawet nikt się nie spóźnił na umówiona godzinę odjazdu. Ci co nie pojechali ze względu na prognozy pogody pewnie żałują - w Tatrach ani kropli deszczu a w Bielsku podobno padało