Tatry Bielskie, 06.10.2013
Współuczestniczyliśmy w wycieczce w rejon Tatr mniej uczęszczany, a niesłusznie. Można się tu i zadyszeć na podejściu, i zachwycić otoczeniem, panoramą i przyrodą. Ze Ździaru, kiedyś prawie podhalańskiej wsi, dawna ścieżka edukacyjna z zielonym paskiem została uzupełniona czerwonym szlakiem, stanowiącym przedłużenie popularnej magistrali tatrzańskiej aż do granicy Spiskiej Magury. Dość liczne towarzystwo nadawało własne tempo, więc zajęliśmy dość duży teren, ale przy pięknej pogodzie nie było potrzeby śpieszenia się. Panoramy zmieniały się i z każdego miejsca, zarówno z Szerokiej Przełęczy Bielskiej między Płaczliwą Skałą a Szalonym Wierchem jak i z Przełęczy pod Kopą Bielską Tatry Wysokie, zaśnieżone od pewnej wysokości, przygniatały swoją potęgą. Przy łagodnym zejściu Zadnimi Koperszadami a później Doliną Jaworową swoja siłę pokazywał Jaworowy Potok, usłany przyniesionymi ogromnymi głazami, ścieśniający się w Bramce i szumiący małymi wodospadami. Biel na szczytach i sople lodu na potoku wskazują, że po kolorowej jesieni raczej przyjdzie zima. Jeszcze pomnik upamiętniający czasy, kiedy o wypasowe tereny toczyły się krwawe spory i z Gałajdowej polany, inaczej polany pod Muraniem ostatni rzut oka na górskie olbrzymy. Jest też mini galeria geologiczna z okazami skał występujących na skomplikowanym pograniczu granitów Tatr Wysokich i wapieni Bielskich. Na ostatnich schodzących czekaliśmy w Jaworzynie Spiskiej obok drewnianego kościółka z 1905 roku, wystawionego przez ówczesnego właściciela dóbr jaworzyńskich, pruskiego magnata księcia Hohenlohe, który na terenie Tatr jaworzyńskich rozbudował wielki rezerwat łowiecki. Pamiątką po tamtych czasach jest też okazały pałacyk modrzewiowy, pełniący ówcześnie i teraz funkcje reprezentacyjnej rezydencji. Wyjeżdżaliśmy już dość późną porą ale za to można było jeszcze podziwiać góry o zmierzchu, równie piękne o każdej porze dnia i roku.