Symboliczny Cmentarz Ofiar Gór pod Osterwą, 31.10.2009.
Po raz kolejny jedziemy w Dolinę Mięguszowiecką żeby dojść do górskiego hotelu przy Popradzkim Stawie. Stąd ruszają uczestnicy uroczystości na Symbolicznym Cmentarzu Ofiar Gór.
Osiem osób z KTW busikiem dotarło na parking w Mięguszowieckiej i spacerem na miejsce. Jesteśmy dość wcześnie bo wcześnie wyjechaliśmy. Do jadalni przychodzi coraz więcej ludzi, przewodnicy i turyści z Zakopanego z góralską kapelą, z Krakowa, jest TOPR no i Słowacy. Posilamy się, napoje też są.
Przed godziną dziesiątą wychodzimy na zewnątrz, formują się grupy i wzdłuż stawu idziemy do kapliczki na cmentarzu. Droga jest zdradliwa bo kamienie pokryte cienką warstwą zmrożonego śniegu. Jękliwy dźwięk dzwonka kaplicy ogłasza rozpoczęcie, prowadzący Słowak wygłasza stosowne formuły, grają wielkie fujary, grają Zakopianie. Szef HZS wylicza ofiary Tatr po południowej stronie za ostatni rok, po nim robi to Maciej Pawlikowski z TOPR o stronie polskiej. I zaczyna się msza za tych co w górach zakończyli życie. Odprawia trzech księży, w tym jeden Polak z Krakowa. Piękna pogoda, na dachu kapliczki słońce topi śnieg który co chwilę zsuwa się na polowy ołtarz. Na koniec słowacki ksiądz wygłasza długie kazanie, o sensie życia, o tych dla których sens życia to góry, również Polak mówi krótko.
Idziemy na teren cmentarza, pod tablice, ze zniczami. Pod zniszczoną tablicą pamiątkową dla Jerzego Kukuczki zawieszamy wieniec z szarfami w 20 rocznicę śmierci od Klubu Turystyki Wysokogórskiej z Bielska-Białej. Po raz kolejny obiecujemy tam, że ruszymy sprawę albo naprawy tablicy albo ufundowania nowej. Jeszcze znicze pod innymi tablicami Polaków, m. in. Klimka Bachledy i wracamy na parking.
Pogoda piękna, słonecznie ale chłodno. Jedziemy do Podspadów i przykra niespodzianka, gospoda zajęta na jakąś uroczystość. Na posiłek zatrzymujemy się dopiero w Zaborni, gdzie "Siwy Dym". Przyjemnie, stylowo, szybko, ale stosunkowo drogo. Szybko i bez przeszkód docieramy do domu.