Szczyrbski Szczyt, 14.08.201
Z satysfakcją odebrałem od Wojtka informację o wyjściu grupy KTW z osobami towarzyszącymi w Wysokie Tatry Słowackie z wejściem na bardzo ładny Szczyrbski Szczyt. Z satysfakcją, bo taka przyświecała, przynajmniej mnie, idea powstania naszego klubu żeby poznawali się ludzie - miłośnicy wędrówek górskich i wspólnie realizowali swoje pasje, bo w odpowiednim towarzystwie jest to przyjemniejsze.
Trochę górnolotnie mi to wyszło ale niech będzie.
Efektowne zdjęcia załączone do tekstu Wojtka pokażą urok tego miejsca Tatr.
Jestem przekonany, że uczestnicy wyjść ubezpieczają się wzajemnie ale w sytuacjach gdzie należałoby mieć zawarte ubezpieczenie z odpowiednim ubezpieczycielem, dobrze jest to zrobić.
Góry i woda - 14 sierpień 2010
Szczyrbskie Pleso i Szczyrbski Szczyt, a właściwie Szczyrbski Szczyt i baseny w Bańskiej Niżnej. Woda i Góry. Takie połączenie czasami jest trudne do zrealizowania, ale zapewniam, że warto, tym bardziej, że letnia kanikuła trwa .
Wyjazd w całości aranżowany przez członków KTW, z błogosławieństwem Prezesa, który na ostatnim zebraniu dał nam taką carte blanche. Pomysł Ewy inspirowany marzeniem Przemka. Reszta odbywa się wg już sprawdzonego schematu. Skład ustalony wcześniej, ale ostatecznie zmodyfikowany, bo Agnieszce w ostatniej chwili wypada dyżur w szpitalu . W międzyczasie montuje się druga załoga i tak rano o 5 wyruszamy w osiem osób do Szczyrbskiego Plesa. Wchodzimy do Doliny Młynickiej i zdobywamy kolejne piętra doliny. Po lewej grań Solisk, po prawej grań Baszt, a przed nami Szczyrbski Szczyt, zamykający dolinę od południa. To nasz przedmiot pożądania - zgrabna sylwetka, trochę przypominająca piramidę. Trochę parno, ale bez burzowych chmur, a słońce zaczyna już mocno operować. "Skok przez Skok" J to jedno z ładniejszych miejsc na trasie, a wodospad prezentuje się naprawdę okazale. Dalej do Capiego Stawu i tam prawą stroną do charakterystycznego trawiastego ramienia schodzącego ze szczytu nad Kolistym Stawem. Percią za "kopczykami-chłopczykami", czyli słowackimi mužíkmi, po krótkim trawersie w prawo w szeroki płytki żleb, który stromo wyprowadza nas prawie pod szczyt. Za nami wspaniała panorama grani Solisk z Furkotem i Hrubym oraz dalekim Krywaniem, a głęboko pod nami Capi i Kolisty. Na czoło zdecydowanie wysforował się Przemek i Piotr, za nim Łukasz. Peleton otwiera Ewa, potem Ja, Gosia, Leszek, a zamykającym został z wyboru Marcin. I w takiej kolejności docieramy na szczyt. Pogoda dopisuje, humory też, więc chwila na oddech i podziwianie okolicznych szczytów i dolin, bo widok naprawdę niesamowity. Zejście tą sama drogą, która mimo obaw nie sprawia nam większych problemów. Sprawnie i szybko jesteśmy w Szczyrbskim, gdzie małe co nieco i tutaj nasze zespoły się rozdzielają. Ja, Ewa, Leszek i Przemek jedziemy na basen w Bańskiej Niżnej, Łukasz z Gosią, Piotrem i Marcinem prosto do domu. I pewnie żałują, bo nie ma nic bardziej relaksującego po górskiej wyprawie, niż kojący i delikatny wodny masaż zmęczonego ciała. Góry i woda. Spełniony górski plan i odprężające kołysanie w wodzie. Do pełni szczęścia naprawdę nie trzeba wiele ..
Wojtek