Inne Galerie
Słowacki Raj, 13 - 15.02.2015
Zimą po Słowackim Raju chodzi się bardziej ostrożnie niż latem, przejścia są zaśnieżone i zalodzone. Słońce, nim dojdzie na dno wąwozu, to zachodzi i ma się wrażenie lodowej krainy.
Pięciu z KTW, na zaproszenie słowackich kolegów, wyruszyło na 3 dni firmowym autem Krzyśka do Čingova. Po serdecznym i "tradycyjnym" powitaniu dostaliśmy do dyspozycji wygodny i funkcjonalny domek z wszystkimi wygodami. Wspólny wieczór z obfitym poczęstunkiem i pokazem slajdów szybko minął, umówiliśmy się na dzień następny.
Śniadanie własnoręczne, we własnym zakresie, u kolegi dość obfite i różnorodne, i już jesteśmy gotowi do działania. Transportem, w różnym układzie, jedziemy do Podlesoka. Grupowe zdjęcie i ruszamy Suchą Belą. Zaśnieżone i zalodzone przejścia wymagają wzmożonej uwagi i ostrożności, imponują zamrożone wody w różnych konfiguracjach, nawet lodowa jaskinia z lodowymi stalaktytami, stalagmitami i stalagnatami. Jeszcze Kysel, w okolicach i na Klasztorisku z bezchmurnego nieba słońce mocno dogrzewa, nawet do opalenizny, a widok na Tatry imponujący. Od wylotu Białego potoku, pod Tomašovskym vyhladom, wzdłuż Hornadu dochodzimy do Čingova. Znowu integracyjny, towarzyski wieczór, z dużą ilością jedzenia i napojów różnych. Wspaniałe muzyczne trio wyśpiewywało bardzo gruby śpiewnik, w ich przerwach były różne piosenki "a capella" i tak minął przedostatni już niestety, dzień.
Niedziela witała równie piękną, słoneczną pogodą. Słowacy jeszcze wybierali się na przejścia, my, z uwagi na dystans powrotny do pokonania, spakowaliśmy się. Pożegnaniom i obietnicom rychłego spotkania nie było końca. Żeby było ciekawiej, wracaliśmy przez Przełęcz Huciańską i Zuberec. Pod przełęczą jeszcze postój na słowacki posiłek, w Żywcu zaproszenie przez Agnieszkę na ciasto i herbatę i syci wrażeń kulinarnych i turystycznych, za pomocą Leszka, dotarliśmy gdzie trzeba.