Uczestnictwo w VII Złazie Oddziału PTTK PODBESKIDZIE "Gór-Szczyty" - 29.09.2020
Korzystając z krótkiego rozluźnienia rygorów antyepidemicznych, Zarząd Oddziału postanowił, że VII Złaz "Gór-Szczyty" jednak się odbędzie i to w planowanym terminie, miejsce jednak zostało zmienione. Zamiast Hali Miziowej w Beskidzie Żywieckim złaz postanowiono zorganizować w schronisku na Prehybie w Beskidzie Sądeckim. Dlaczego tak daleko? Nocóż, trzeba też odwiedzić inne strony, nie tylko kręcić się w kółko wokół swojego regionu. Można powiedzieć, że "wstrzeliliśmy się" w dwa okienka: jedno pogodowe (bo przedtem i potem pogoda była zła), a drugie związane z rozluźnieniem rygorów związanych z epidemią. Wkrótce po tym Sądecczyzna oraz powiat nowotarski znalazły się w strefie czerwonej. Ostatecznie zostały obsadzone dwie trasy: jedna dłuższa z Rytra, druga krótsza ze Szczawnicy. Uczestnicy wyruszyli dwoma autokarami - mniejszym do Rytra i większym do Szczawnicy. Z naszego klubu zgłosiło się sześć osób, wraz ze Staszkiem, który całą trasę prowadził. Nie spiesząc się, wszyscy doszli o czasie na metę Złazu, gdzie czekała kiełbaska do pieczenia na ognisku oraz herbata. Inne napoje niestety już na własny koszt. Pogoda piękna, widoczki też. Razem uczestników było 60, a więc żadna tam impreza masowa. Niestety, wszystko się kończy, toteż trzeba się było zbierać. Grupa z Rytra wracała tą samą drogą, którą przyszli, grupa ze Szczawnicy wracała szlakiem narciarskim do Szlachtowej. Zdziwiło nas, że w porównaniu z naszym regionem, szlaki narciarskie są tu pięknie utrzymane i wyraźnie oznakowane. Ale kto będzie nimi jeździł, jeśli zimy będą nadal takie, jak dotychczas? Po zejściu mamy jeszcze trochę czasu, gdyż kierowca musiał dokończyć przepisową przerwę. Czas ten spędziliśmy niewielkiej knajpce. Wreszcie pojawia się autokar i odjazd do domu. W autokarze oczywiście wszyscy musieli mieć maseczki. Reszta na zdjęciach.