Inne Galerie

Pierwszy Polak na Babiej Górze.

Babia Góra (1725 m.n.p.m.) jest najwyższym szczytem nie tylko Beskidu Żywieckiego, ale i całych polskich Karpat (za wyjątkiem Tatr). Dzieje babiogórskiej turystyki to wspaniały rozdział górskiej eksploracji, opisany w wielu opracowaniach i monografiach. Wielkie postacie takie jak dr Hugo Zapałowicz (założyciel oddziału babiogórskiego PTT, twórca pierwszego polskiego schroniska na markowych Szczawinach), Władysław Szkolnik (mieszkaniec Zawoi, pierwszy przewodnik babiogórski), Władysław Midowicz (gospodarz schroniska i znakarz szlaków na Babiej Górze m.in. słynnej Perci Akademików) trwale wpisały się w dzieje Królowej Beskidów. Także żywieccy działacze brali czynny udział w poznawaniu tego pięknego masywu. Siedziba oddziału babiogórskiego PTT od 1910 roku została związana z Żywcem i tutaj właśnie zapadały najważniejsze decyzje co do rozwoju turystyki w tej części Beskidów.
Nie bez przyczyny przypominam dzisiaj Babią Górę, gdyż w tym roku przypada 230-ta rocznica pierwszego polskiego wyjścia na jej szczyt zwany Diablakiem. Dokonał tego ksiądz Jowinus Fryderyk Alojzy Bystrzycki herbu Bończa (1737-1821), nadworny astronom króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w 1782 roku, człowiek gruntownie wykształcony w zakonie jezuitów, gdzie ukończył matematykę i astronomię. Na Diablak dotarł od strony Orawy i dokonywał tam pomiarów na zlecenie króla. Obserwował m.in. przez lunetę Kraków oraz klasztor na Świętym Krzyżu, a wyprawę podsumował w krótkim opisie, który ukazał się drukiem w "Gazecie Warszawskiej" (26.10.1813 r.). Na pamiątkę tego pierwszego polskiego udokumentowanego wejścia na szczyt, fragment Babiej Góry nosi nazwę Siodła Bończy (1715 m.n.p.m.). Rozciąga się pomiędzy jej kulminacją, czyli Diablakiem a tzw. Diablą Kuchnią, czyli pobliskim kamienistym wzniesieniem na szlaku opadającym w stronę Sokolicy.
Klub Turystyki Wysokogórskiej przy PTTK w Bielsku-Białej postanowił upamiętnić ten fakt i w dniu 15.08.2012 r. wybrał się na Babią Górę. Trasa wiodła Percią Akademików i na szczycie zameldowała się męska trójka: Jan Nogaś, Krzysztof Długosz i Robert Słonka. Pogoda okazała się łaskawa i można było podziwiać ten sam widok, który olśnił 230 lat temu astronoma Jowina Bończę.