Ostry (709 m) i Tuł (621 m) - 12.11.2017
22 uczestników wyjechało o godzinie 8.00 niewielkim busem. Odległość niewielka - niecałe 40 km, stąd nie było potrzeby wyjeżdżać wcześniej. Ok. 9.00 docieramy do celu - dawnego przejścia granicznego w Lesznej Górnej. Dochodzimy do centrum wsi z zabytkowym kościołem św. Marcina z XVIII w., ale trwa nabożeństwo, nie będziemy więc przeszkadzać. Nowo wyznakowanym szlakiem spacerowym "Przyroda nie zna granic - Příroda nezná hranic" docieramy do granicy z Czechami. Przy szlaku tablice informacyjne z dwujęzycznymi napisami. Idziemy ścieżką, pasem granicznym, gdzie do 2006 r., a więc do chwili wejścia Polski do strefy Schengen, przechadzali się tylko strażnicy graniczni oraz przemytnicy. Otwierają się rozległe widoki na dolinę Olzy z hutą w Trzyńcu oraz na niemal całą nizinną część Śląska Cieszyńskiego, Beskidy Morawsko-śląskie oraz masyw Czantorii po polskiej stronie. Na przełęczy pod Wróżną krótki popas przy kapliczce wystawionej przez pobożnego furmana, którego modlitwa do Matki Boskiej Nieustającej Pomocy uratowała przed stratowaniem przez zdenerwowane konie, które nie chciały ciągnąć wyładowanego drzewem wozu. Wychodzimy na Wróżną (571 m), docieramy do rozległej zagrody po czeskiej stronie, gdzie jakiś zapaleniec hoduje daniele i lamy. Daniele są za daleko, aby można było zrobić zdjęcie, ale lamy flegmatycznie pozują. Z prawej strony dochodzi czeski szlak czerwony z Trzyńca, prowadzący na Czantorię Wielką. Idąc dłuższy czas tym szlakiem, nie spiesząc się, docieramy do czeskiego stanowiska "Pod Malým Ostrým" z tablicami i drogowskazami. Możemy porównać sposób znakowania szlaków w Polsce i w Czechach. Dla nas najbardziej irytujące jest to, że my podajemy czas przejścia w godzinach, a oni odległości w kilometrach. Pojawiają się jacyś turyści - czescy rowerzyści oraz trenujący sportowcy. Zaczynamy podejście pod Ostry (709 m). Czeski szlak jakiś czas nam towarzyszy, po czym odbija w prawo od granicy, a my stosunkowo łagodnie podchodzimy granicą na szczyt, gdzie urządzamy dłuższy postój. Szczyt jest zarośnięty młodym lasem, więc niewiele widać. Za to zejście z Ostrego strome, trzeba uważać, żeby nie zjechać po mokrej trawie. Pogoda poprawia się coraz bardziej, to chyba są ostatnie podrygi polskiej Złotej Jesieni. Ledwie widoczną, zarośniętą ścieżką idziemy granicą do dawnego przejścia turystycznego Leszna Górna - Nýdek. Opuszczamy granicę i nowym szlakiem turystycznym, już polskim, docieramy do czarnego szlaku Goleszów - Czantoria Wielka i dalej tym szlakiem do przełęczy Pod Tułem. Teraz już bez szlaku, "na dziko", wychodzimy na szczyt (621 m), gdzie urządzamy drugi dłuższy postój. Następnie grzbietem Tułu, przedzierając się przez gęste zarośla, ledwie widoczną ścieżynką dochodzimy na rozległą łąkę, z której rozpościera się imponujący widok. W latach 1948 - 2007 góra Tuł była rezerwatem przyrody, gdzie chronione były pierwotne łąki z rzadkimi gatunkami storczyków. Niestety, sztuczne nawożenie łąk i obsiewanie obcymi gatunkami traw zniszczyło pierwotny charakter rezerwatu. Storczyki wprawdzie nadal tu rosną, ale w roku 2007 rezerwat zlikwidowano i zdegradowano do kategorii "użytku ekologicznego". Idąc łąką, musimy uważać, żeby nie wdepnąć w coś, co świadczy, że jeszcze kilka tygodni temu pasły się tu owce.
Klucząc wiejskimi drogami i ścieżkami, docieramy ponownie do centrum wsi Leszna Górna. Niestety, zabytkowy kościół zamknięty na cztery spusty, więc ruszamy w stronę przejścia granicznego, gdzie znajdujemy nasz autokar na parkingu po czeskiej stronie. I tu przykra niespodzianka: Wszystkie lokale gastronomiczne zamknięte, czynny jest tylko niewielki sklepik, ale można w nim płacić także złotówkami. No cóż, nie ma co dłużej tu zostawać, wsiadamy więc do autokaru. Jeszcze tylko przejeżdżamy obok zamku z XIV w. w Dzięgielowie (obecnie własność prywatna - hotel i restauracja), a potem już kierunek Bielsko.