Czerwone Wierchy - Orla Perć 16 - 17.07.2011
W KTW powstał pomysł, żeby się nie "rozdrabniać" i za jednym wyjazdem zrobić Czerwone Wierchy i Orlą Perć. Pomocny był w tym nocleg na Kasprowym.
W sobotę 12 osób, prywatnymi samochodami, o różnych porach wyruszyło z Bielska na południe. Zatłoczony parking przy COS-ie, mikrobusy do Kościeliska i już można było zacząć. Pochmurnie ale z przejaśnieniami i mgłą, widmo Brockenu - to towarzyszyło wędrującym od Ciemniaka do Kasprowego Wierchu. Rozciągniętą grupę na wierzchołku przywitała kilkumetrowa widoczność i miejsca konsumpcyjne zajęte przez żądnych wrażeń kolejkowiczów. My mamy własne pomieszczenia, dwa pokoje na 4 i 6 osób. Schludnie, czysto, kuchnia z wyposażeniem, umywalnia z prysznicem i ciepła wodą, toalety - trochę ciasno ale miło. "Posiady" aż do zamknięcia restauracji a potem tradycyjnie w pokoju śpiewy (Wojtek wyniósł chyba 6 śpiewników) przerywane obfitą konsumpcją.
Przez chwilę byliśmy sami w całym obiekcie PKL, świadomość trudów dnia następnego powodowała stosunkowo wczesne zaleganie w pościeli i nie tylko. Były jeszcze przeliczania czasów przejścia, ustalanie strategii i decyzja, że trzeba wyjść co najmniej o godzinie 6.
Niezmordowani "łowcy kropka wschodów słońca" przed piątą byli na stanowiskach i łowili, co się dało, chociaż zimny i porywisty wiatr skracał pobyt na zewnątrz. Po porannych ablucjach i śniadaniu jako pierwszy wychodzi Roman, pozostali o 6 w pełnej gotowości do wyjścia. Słońce już oświetla choć jeszcze nie grzeje ale zapowiada się piękny dzień. I marsz przez wszystkie uroki Orlej Perci. Całą Orlą, od Kasprowego po Krzyżne przeszło 8 osób, czołówka w rekordowym czasie trochę ponad 7 godzin !!!.
Nie zamieszczam szczegółowego opisu, za niego może wystarczy skrótowy opis Ewy: Było super - "wyrypiasto", ale super i wyjątkowa ilość zdjęć z dwóch dni i jednej nocy
A oto opis innego uczestnika, bardziej szczegółowy:
Po dotarciu do Zakopanego dostajemy jeszcze miejsca parkingowe w COS-ie, następnie busem do Kir i po krótkim śniadaniu ok. godz. 9.30 wyruszamy w kierunku czerwonego szlaku na Ciemniak. Deszcz nie pada ale jest pochmurno. Widoczność nie jest najlepsza nawet z Pieca, a staje się jeszcze mniejsza (ok.10 metrów), gdy Ania wyprowadza nas na szczyt pierwszego z Czerwonych. W takich warunkach mijamy kolejno Krzesanicę i Małołączniak. Od Kopy Kondrackiej południowa strona odsłania się, ukazując nie kończącą się Dolinę Cichą oraz Liptowskie Kopy aż po Krywań, którego wierzchołek pozostaje w chmurach, natomiast cała polska strona zgodnie z biegnącą granią spowita jest we mgle.
W takiej sytuacji na wysokości Doliny Goryczkowej przez dłuższy czas obserwujemy
widmo Brockenu.
Do schroniska na Kasprowym docieramy ok. 16.00, gdzie czekają na nas Prezes i miejsca noclegowe. Ciepły prysznic zmywa z nas trudy przebytej trasy, a najdroższe w Tatrach piwo
łagodzi skutki odwodnienia. W komplecie i barwach klubowych posilamy się w narożniku piętra restauracji, a następnie przenosimy się na schroniskowe pokoje, gdzie po przerobieniu śpiewników dla wszystkich znajdują się wygodne miejsca do spania.
Rano o godz.6. 00 wszyscy w komplecie wyruszamy na drugi, dłuuugi etap naszej wycieczki. Trochę wieje, ale zapowiada się dobra pogoda. Za Beskidem na zboczu Liliowego spotykamy wypasające się liczne stado kozic, mijamy Skrajną i Pośrednią Turnię, a potem sprawne podejście i wspólnie pozujemy do zdjęć na szczycie Świnicy.
Od wyjścia z Kasprowego do Zawratu nie spotykamy żadnego turysty. Całe góry są tylko dla nas, no i te wspaniałe widoki. Na Zawracie dołącza kilka osób z "piątki" i dalej kolejno pokonujemy Mały Kozi, Zamarłą Turnię, Kozią Przełęcz i Kozie Czuby, by znowu wspólnie pozować do zdjęć na szczycie Koziego Wierchu. Tu robimy sobie dłuższą przerwę na odpoczynek i podziwianie wspaniałych widoków. Wymieniać nie będę, bo widać wszystko aż po horyzont w każdą ze stron.
Nad Zamarłą Turnią pojawia się helikopter TOPR-u i udziela pomocy, prawdopodobnie wspinaczom, których tam spotkaliśmy.
Schodząc ze szczytu Koziego trochę na skróty odnajdujemy nasz czerwony szlak i dalej w górę przez grań na północną stronę do Przełączki nad Buczynową Dolinką, i Żlebem Kulczyńskiego w dół do miejsca, gdzie zaczyna się czarny szlak do Koziej Dolinki. Tutaj skręcamy w prawo i dalej ok. 20 metrowym kominkiem do góry, potem zboczami Czarnych Ścian dochodzimy do Zadniego Granatu.
Od wyruszenia z Koziego Wierchu grupa trochę się rozciąga. Dwie osoby schodzą Żlebem Kulczyńskiego do Murowańca. Pozostali pokonują kolejne z Granatów, a ze Skrajnego jeszcze jedna osoba odbija żółtym szlakiem do Murowańca. Na trasie pojawia się więcej turystów. W niektórych miejscach trzeba już czekać.
Po chwili odpoczynku na wierzchołku Skrajnego oraz w obawie przed większym zaludnieniem, dalej w drogę na Krzyżne.
Najpierw zejście do Granackiej Przełęczy, potem zacienioną północną stroną Wielkiej Orlej Turniczki w dół i drabinką do góry na Orlą Przełączkę, i na południową stronę Orlej Baszty.
Potem zejście do Pościeli Jasińskiego, trawers północnej strony Buczynowych Czub i ponowne przejście na południową stronę grani do Przełęczy Nowickiego.
Z przełęczy znowu raz po południowej potem znowu po północnej stronie grani przez Budzową Przełączkę, zboczem Wielkiej Buczynowej Turni do żlebu i na zbocze Małej Buczynowej Turni. Jeszcze trawers pod wierzchołkiem, trochę grani i widać już zaludnioną
Kopę nad Krzyżnem oraz samą Przełęcz. na której stajemy ok. godz.13.15.
Po prawie godzinnym odpoczynku, wypiciu resztek zapasów wody, w cztery osoby schodzimy żółtym szlakiem do Doliny Pańszczycy i Czerwonego Stawku, gdzie woda ratuje nas od całkowitego odwodnienia, a następnie zboczami Żółtej turni do Murowańca. Pozostała czwórka uczestników jest jeszcze na trasie i mamy z nimi kontakt telefoniczny.
W schronisku witają nas koledzy, którzy zeszli wcześniej ze szlaku.
Po posileniu się i uzupełnieniu płynów ostatni pieszy odcinek drogi przez Boczań do Kużnic, potem busem do Ronda i już samochodem wracamy przez Kiry, Czarny Dunajec, Lipnicę i Korbielów do domu.
Gratuluję wszystkim współuczestnikom przejścia tej trasy, a organizatorom dziękuję za pomysł jakim była ta wycieczka. Było wspaniale.
Zbyszek
A tu są zdjęcia:
1. Zdjęcia z przejścia Kiry - Czerwone Wierchy - Kasprowy Wierch
2. Zdjęcia z przejścia Kasprowy Wierch - Zawrat - Orla Perć - Krzyżne - Hala Gąsienicowa - Kuźnice