Wyjazd na Słowację 20-22.06.2025

Wyjazd na Słowację  potwierdziła 6 os. ekipa naszego klubu.  Docelowym miejscem pobytu była Zázriva, jak dla mnie kraina z bajki, w której jest dom naszego przyjaciela Jána Klučki prezesa Klubu Lietavska Lučka. Weekend zapowiadał się piękny pod względem pogodowym to świetna wiadomość, gdyż trzeba było nasz plan  turystyczny zrealizować. Wyruszyliśmy z Bielska w piątek o godz.8.30  wspaniała logistyka posiadaczy samochodów niezawodna, jak zwykle prezes Boguś najpierw zabiera Jasia, dalej jadą po Jadzię by już wspólnie udać się do Żywca. Wypiwszy tradycyjną, pyszną kawę u P. Długoszów jedziemy samochodem kolegi Krzysia w stronę Słowacji. W Węgierskiej Górce spotykamy się z Adamem i Gienkiem, którzy zaopatrzeni w akordeony czekali na nas, i już jest ekipa w komplecie.
Pierwszym miejscem, do którego przyjechaliśmy to  Štefanová,  w budynku Horskiej Záchrannej Slużby Krzysiu miał do załatwienia jakże ważną sprawę. Tu wielki ukłon w stronę kolegi, zaskoczył swą miłą wizytą samego ratownika górskiego najbardziej  odpowiedzialnego, a słowo Dziękuję mówiło samo za siebie... Następnym miejscem gdzie jedziemy to Šútovo, wędrujemy pod przepiękny Wodospad Šutovský mierzący 38m. podziwiamy, zaglądamy i robimy zdjęcia. Wracając  w stronę  parkingu  zatrzymujemy się w Chacie Vodopád na konsumpcję i uzupełnienie płynów, gdyż do Zázrivej mamy jeszcze kawałek drogi. Wreszcie jesteśmy na miejscu pod domem Jána, witają  nas cudowne i znane widoki sam Rozsutec w roli głównej,  jak zawsze dostojny. Głównego gospodarza jeszcze nie ma, jednakże mamy możliwość rozgościć się w domu i tak też poczyniliśmy. Pod wieczór dojechał Jáno z Dašą i już wszyscy byliśmy w komplecie. Moc  serdeczności połączonej ze składaniem życzeń imieninowych dla dwóch Janów, a także urodzinowych dla kolegi Krzysztofa, głośne 100 lat i wszystkiego najlepszego...Cały pobyt  przepełniony cudownymi chwilami, spacerami po malowniczych  ukwieconych  łąkach, gdzie stado owieczek upiększało widoki  jakich mało. Temu wszystkiemu towarzyszyła muzyka jaką tylko Adam z Gienkiem potrafią obdarować. Słowacy sąsiedzi też nam towarzyszyli  i śpiewaliśmy głośno wszyscy razem z wielką radością duszy. Sobotni dzień pełen wspaniałości i pyszności, gotowanie gulaszu to tradycja na Słowacji, tym razem wespół zespół z głównym kucharzem Jánem stawiamy potężny kocioł z wybornymi kawałami kwalitnego mięsa. Cóż tu rzec gulasz wyszedł tak pyszny, że aż palce lizać  takiego się u nas nie gotuje, bo Słowacy mają swoje sposoby  kulinarne. Pod wieczór robimy spacerek na skałkę z krzyżem oświetloną promieniami zachodzącego słońca  podziwiając widoki ze szczytami gór, na których  byliśmy. Kiedy wreszcie ciemność nastała naszym oczom ukazało się potężne  Świętojańskie ognisko,  przy którym wszyscy się zgromadziliśmy. Śpiewy przy akordeonie Adasia  tańce,  pyszna ziołowa gorąca  herbatka  przygotowana przez sympatyczną sąsiadkę i do szczęścia  nic więcej nie trzeba. Lecz jak to w życiu bywa wszystko co dobre kiedyś się kończy, niedzielny poranek ze wspólnym śniadaniem, po nim pyszna kawka z ciastem i pożegnalne rozmowy. Wszyscy jesteśmy już spakowani, gotowi by wracać do Bielska. Cudna pogoda słońce nas ogrzewa, a my żegnamy to urocze miejsce zapisując w sobie każdą wspaniałą chwilę i widoki, za którymi ja osobiście będę tęsknić.
Podziękowania dla Jána za zaproszenie i gościnę. 
Dziękujemy, Daša, za wszystko dobre.
Szczęśliwie wracamy do domów.

Jadzia L.