Inne Galerie

Jaskinie - Czerwone Wierchy, 20 - 21.07.2013.

Nieliczna, z różnych powodów, grupa poszła w jeden z najpopularniejszych  dla masowych przybywających rejon.  Przed ciągnącymi doliną Kościeliską grupami przybywających trzeba było uciekać na boki. Najlepiej do jaskiń. Nie do wszystkich dało się od razu, trzeba było poczekać na wejście. Ale w  sumie wszystkie dostępne turystycznie podziemne przejścia w Kościeliskiej zostały spenetrowane. Był jeszcze popołudniowy spacer do Smreczyńskiego Stawu i "wieczorne rodaków rozmowy". Schronisko na Wielkiej Polanie Ornaczańskiej  oferowało wieczór górski z prelekcją i pokazem filmów ale w swoim gronie czuliśmy się najlepiej. Zaskoczeniem, przynajmniej dla mnie, była ogromna ilość nocujących na podłodze, dosłownie nie dało się przejść bez nadepnięcia na podłogowe posłanie.
Na niedzielę udało się załatwić wcześniejszy dostęp do wrzątku i już po śniadaniu, o 8.30, byliśmy na szlaku w dolinie Tomanowej. Szlak rzadko uczęszczany, na dojściu do Chudej Przełączki oprócz nas tylko jedna osoba.  A szlak bardzo widokowy, dobrze utrzymany i oznakowany. Za to wyżej już normalnie, jak to w tym rejonie.  Pogoda zaczęła się zmieniać na gorszą, bardzo zimny wiatr zmuszał  do ubierania wszystkiego, co było w plecaku. Litość wzbudzały osoby, zwłaszcza płci żeńskiej w krótkich spodenkach,  z siwymi od zimna zgrabnymi , bądź co bądź, nogami. Widoczność minimalna, dopiero od Małołączniaka  ocieplenie, otworzyły się "okna pogodowe" i fotografujący mieli pełne ręce roboty przy bardzo dobrej widoczności. Na Kondratowej bez specjalnego tłoku i po posiłkach i napojach spokojne dojście i dojazd do parkingu pod Krokwią skąd zabrał nas mikrobus.