Biwak zimowy i wejście do jaskini, 20 - 21.02.2010

Drobny śnieżek nam towarzyszył w sobotę w drodze do Szczyrku i taka pogoda utrzymała się aż do rana w niedzielę.
Cztery osoby z pełnym sprzętem biwakowym trochę nadłożyły drogi dążąc na umówione miejsce. Czekał tam już stęskniony Leszek, który przywitał nas przy pięknym ognisku wrzątkiem na herbatę z czajnika. Szybko na skraju lasu stanęły trzy namioty rozpoczęło się to, co później, po biwaku, najmilej się wspomina.
Ściąganie drewna na ogień, posilanie się, spożywanie różnych napojów i kiedy już wszystkie przygotowania zostały zakończone, można było się rozluźnić i rozmawiać, wspominać, żartować. Oglądaliśmy wejście do jaskini,  które znajdowało się powyżej ogniska.
Wracaliśmy do sprawy umuzykalnienia członków KTW, biorąc za przykład inne grupy zorganizowane. Postanowiliśmy "coś" z tym zrobić a na dowód tego że można, wyśpiewaliśmy wszystko z czterech śpiewników, które miał Wojtek.  Świeże, czyste powietrze szczyrkowskie pomagało w wentylacji płuc no i wszyscy nie oszczędzaliśmy się.
Po takim wieczorze noc minęła szybko, chociaż za ciepło nie było. Ranek przywitał nas odsłaniającym się błękitem. Znowu zapłonęło ognisko, herbata, śniadanie i Roman zarządził przygotowanie do wejścia.
Mamy informację, że podążają do nas grupy niechętne biwakom ale chętne na jaskinię. Nie czekamy bo przetrzemy drogę. Roman się zanurza i pojawia się mały problem - pochyłe wejście jest mocno zalodzone, wejść można ślizgając się po lodzie ale z wyjściem może być problem. Nie darmo jaskinia nosi nazwę Lodowej.  Leszek i Roman odbijają lód ile się da i wchodzimy, Magda, jako jedyna kobieta w tym towarzystwie, w środku. Wnętrze dość przestronne, na ścianach trochę lodu, zdjęcia i mozolne wyjście. Ale wszyscy weszli i wyszli.
Przychodzi grupka koleżanek, potem następne. Roman z Leszkiem pilnują porządku, udzielają rad, pomagają . W sumie w jaskini było 12 osób.  Ci co byli powoli zwijają się, jeszcze pamiątkowe ujęcia.
Błękitne niebo, w Szczyrku tłumy, głównie narciarzy, a my po jeszcze jednej pięknej przygodzie.