Inne Galerie

JAGNIĘCY SZCZYT - 2230 m npm, 08 grudzień 2012 r.

W środku tygodnia napisał do mnie kolega - w sobotę jedziemy w Tatry, wymyśl trasę. Zakręciłam więc Kołem Fortuny, zatrzymało się na Jagnięcym Szczycie :-).
Ania niestety była w tym dniu zajęta, pojechałam tylko z Jasiem i Konradem.
Przed świtem przyjechaliśmy na parking do Białej Wody, szybko doszliśmy do schroniska przy Zielonym Stawie Kieżmarskim, zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w górę. W ostatnich dniach spadł śnieg, było go ok. 50-70 cm, miejscami nawet więcej. Przed nami nikt nie szedł, musieliśmy brnąć w zaspach. O odnalezieniu żółtych znaków wyznaczających szlak mogliśmy tylko pomarzyć. Dlatego też po wejściu na próg Doliny Jagnięcej straciliśmy z lekka orientację i zamiast iść w lewo, poszliśmy w prawo kierując się jakimś kopczykiem. Nie był to jednak najlepszy pomysł, wyszliśmy za wysoko, ale dzięki temu dostrzegliśmy zarys półki skalnej na grani Jastrzębiej Turni i tam skierowaliśmy nasze kroki. Trochę nam zeszło, zanim wróciliśmy na właściwą ścieżkę. W końcu doszliśmy pod grań Jagnięcego, tylko teraz mieliśmy kolejny dylemat - który to żleb, gdzie te łańcuchy. I tu znowu trochę pobłądziliśmy, ale po krótkiej chwili byliśmy na szlaku. Łańcuchy odnaleźliśmy przez przypadek - po prostu Jasiu nadepnął na kawałek żelastwa, które okazało się łańcuchem :-)  Wejście na Kołową Przełęcz wymagało dużo siły, trzeba było dosłownie podciągać się na rękach. Na przełęczy w dalszym ciągu nie było widać szlaku. Od pewnego czasu w bardzo bliskiej odległości szła za nami kozica. Ona również wyszła na przełęcz. Chyba zauważyła, że jesteśmy trochę zdezorientowani :-) Wyprzedziła nas i posłużyła nam za przewodnika :-))) Tak więc ścieżką wyznaczoną przez kozicę, na przemian wznoszącą się i opadającą, wśród rynien, turniczek i galeryjek doszliśmy na najbardziej wysunięty na północny-wschód wierzchołek głównej grani Tatr Wysokich. Widok z Jagnięcego - bezcenny: Polskie Tatry od Gęsiej Szyi po Mięgusze en face i Rysy, Wysoka z najładniejszej strony, Ganek, Rumanowy, Łomnica, grań Wideł, Kieżmarskie, Kołowy, Lodowy, Tatry Bielskie, a na horyzoncie Pieniny, Babia Góra i Skrzyczne. Niestety wzmógł się wiatr i z temperatury minus 14 zrobiło się poniżej minus 20. Szybko uskuteczniliśmy sesję zdjęciową i zaczęliśmy schodzić w dół. Dojście do schroniska nie sprawiło nam żadnego problemu. Ponownie zatrzymaliśmy się w nim, tym razem na późny lunch lub wczesną kolację, po czym, żeby tradycji stało się zadość, schodziliśmy do auta przy świetle czołówek :-)

                                                                                              Ewa