Durmitor-czyli "Śpiący" albo "Góra wód" - 10 -17 sierpień 2012
Tak nazywane jest miejsce będące najwyższym pasmem Gór Dynarskich, położone w Czarnogórze-państwie powstałym w 2006 r. Na tyle urzekające i unikalne, że w 1980r wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Przepiękne krajobrazy, ciekawie poprowadzone szlaki na prawie wszystkie szczyty, niesamowite zjawiska krasowe i te pochodzące z okresu wypiętrzeń alpejskich. Najbliżej im do Alp Julijskich, równie pociągające i oferujące wiele niezapomnianych i ekscytujących przejść, choć brakuje im typowych dla Julijskich zabezpieczeń ferratowych.
Podobnie jak w zeszłym roku w górach Rumunii, stosujemy model stałego pobytu w jednej miejscowości i codzienne wypady w różne partie, tym razem Parku Narodowego Durmitor. Baza zlokalizowana jest w Żabljaku. Noclegi w murowanych domkach autocampingu niejakiego "Mišo" kolejnego faceta dla którego nie istnieją problemy, których od ręki nie można załatwić, a jeżeli Mišo nie dawał rady to rekompensata ustalana była we flaszkach pachnących aromatycznymi, czarnogórskimi śliwkami ;-). I w ten sposób każdy problem okazywał się "rozwiązywalny". No i to tutejsze jedzenie. Słowem, warto każde góry zwiedzać, ale koniecznie stołować się lokalnie.
Pogoda czarnogórska, czyli pewna do późnych godzin popołudniowych, chociaż w ostatniej eskapadzie na Minin Bogaz uciekamy przed burzą. Znakowanie szlaków jak w Dolomitach czy Alpach Julijskich właśnie, czyli packi biało czerwone lub czerwone, a informacja "dokąd" tylko na początku wymalowana czerwoną farbą. Generalnie brak informacji o czasie.
W Durmitorze doświadczamy jeszcze jednej atrakcji. Spływ rzeką Tarą, drugim co do wielkości kanionem na świecie po Grand Canyon w Arizonie-wg źródeł Wikipedii. Długość 82 km, najgłębsze miejsce 1300m. Pontony mieszczą ok. 10-12 osób, sternik miejscowy, komendy lokalne, ale zrozumiałe: "do lewa" i "do prawa:). Dajemy radę nawet w "bitwach morskich" pomiędzy załogami. Na końcu kąpiel w lodowatej wodzie i "jagnięcina z kotła".
W trakcie pobytu wspinamy się min na:
- Bobotov Kuk - 2522 m, najwyższy szczyt Durmitoru i Czarnogóry
- Prutaš - 2393 m, jeden z bardziej charakterystycznych szczytów, z potężnymi pionowymi rysami, w nomenklaturze taternickiej pewnie kwalifikowanych już do kominów
- Minin Bogaz - 2387 m,
- Savin Kuk - 2313 m, szczyt poświęcony świętemu Sawie
- Terzin Bogaz - 2303 m,
- Medjed - 2287 m, właściwie kilka wierzchołków "niedźwiedzich", na których min był z nami pies Mišo
- Crvena Greda - 2175 m,
Nasz pies "przewodnik", tylko sobie znanym sposobem potrafił się wyczołgać na naprawdę trudne graniowe fragmenty wspinaczki. Właścicielem psa był, jak można by się samemu domyśleć Mišo - "No problem" :).
Tydzień wędrowania w tych górach to wystarczający okres by je docenić i nabrać ochoty na całe Bałkany. Góry nie dla śpiochów to po pierwsze i bez wody nie można się wybierać nawet na krótkie wyprawy, bo poza kilkoma stawami generalnie brakuje jej wszędzie. Wystarczy trochę obycia ze skałą wapienną i ekspozycja, natomiast generalnie nie brakuje mocniejszych niż woda trunków, bo oprócz śliwowicy, czerwone lokalne wino smakowało równie wybornie, a i piwo też niczego sobie ;).
Tak więc Bałkanom trzeba poświęcić trochę więcej czasu i tego będziemy się trzymać, przy konstruowaniu kolejnych górskich planów :).
Agnieszka i Wojtek