Czerwone Wierchy, 07.06.2015
Przejście całego pasma Czerwonych Wierchów to zawsze piękna górska przygoda. Duży autobus wywiózł o godzinie piątej spragnionych wrażeń uczestników z Bielska i bez przeszkód dowiózł pod dolinę Kościeliską. Były obawy, że zapowiadane wysokie temperatury będą utrudniać marsz a nawet mogą spowodować zawirowania w pogodzie. Na szczęście nic takiego się nie działo. Chmury wędrujące po niebie skutecznie, co jakiś czas chłodziły rozgrzane ciała i było całkiem przyjemnie. Tłoku nie było, nawet w zwykle przeludnionym schronisku na Kondratowej i wokół miejsca wygodnie siedzące. Jak zwykle na początku letnich albo późnowiosennych dni feeria barw od kwiatów, które na wapiennych fragmentach wierchów już zaczęły się stroić, żeby cieszyć oko wędrowców i wabić do siebie te stworzonka, które zapylą i pozwolą wydać owoce. Muszą się śpieszyć, bo nie wiadomo, kiedy znów powieje chłodem. Syci wrażeń, wszyscy uczestnicy przeszli i szczęśliwie dotarli do domu.