Inne Galerie

Bystry Przechód, 24.07.2016

"Przełęcz. Wybitne, zwykle najgłębsze obniżenie grzbietu górskiego między dwoma sąsiadującymi szczytami lub turniami. Przełęcze często stanowią najłatwiejsze przejście z jednej doliny do drugiej, jednakże bywają przełęcze b. trudno dostępne i łatwiej jest czasem przejść przez sąsiadujący z przełęczą szczyt, niż przez nią samą" (Encyklopedia Tatrzańska. Z i W.H. Paryscy).
Może tatrzańskie przełęcze, udostępnione turystycznie, nie są aż tak trudno dostępne, ale takie jak najwyższa z nich, Lodowa Przełęcz czy Czerwona Ławka potrafią wycisnąć z turystów pot i trochę emocji.
A Bystry Przechód miedzy doliną Młynicką i Furkotną z tymi 2314 m. nad poziomem morza? No cóż, był być może, dla części pasażerów wypełnionego do przedostatniego miejsca autokaru, tylko pretekstem do podziwiania tej pierwszej. Takiego nagromadzenia wód w postaci potoku, stawów, jedynego w swoim rodzaju wodospadu nie powstydziły by się  największe i najpiękniejsze tatrzańskie zakątki. Prognozy pogody się sprawdziły i kiedy do południa na wschodzie warunki do turystyki były prawie idealne, to później, od zachodu, przyszły mgły z odrobiną opadów. Ale co tam, otoczeni granią strzelistych Solisk i Baszt oraz idealnym kształtem Szczyrbskiego Szczytu podziwiało się i kozice, które na płacie śniegu urządziły sobie zjeżdżalnię. Może to młode koźlątka, bo starsze się chyba opalały. I jeszcze ogród kwiatów i roślin, nie wszędzie spotykanych. Na zachodzie w mgłach tajemniczy Krywań i jego otoczenia, mgły znad Wahlenbergowych Stawów. A jeśli ktoś chciał to jeszcze zdążył na Skrajne Solisko albo spacer wokół Szczyrbskiego Jeziora.
Nie byliśmy tam sami, w obie strony przez przełęcz przechodziły różnorakie grupy co chwilami tworzyło mały zator, przed kilku laty został zmieniony szlak do przejścia, ale nazwa została ta sama. I to były piękne miejsca nie dużych, podkrywańskich dolin.