Baranie Rogi, 27.03.2011
Tylko pozazdrościć koleżankom. A może brać przykład z takiej górskiej aktywności ?
W załączeniu opis wejścia (i zejścia!) autorstwa Ewy i zdjęcia.
BARANIE ROGI - szczyt o wysokości 2526 m npm. położony w pobliżu głównej grani Tatr, na terenie Słowacji. Tyle za Wikipedią.
Baranie Rogi były nam "solą w oku", bo już kiedyś robiłyśmy do nich podejście, ale nic z tego nie wyszło ze względu na silny wiatr i duże zagrożenie lawinowe. Ponieważ z różnych względów nie udało się jechać z naszymi kolegami z Klubu do Chaty Teryego na dwa dni, wybraliśmy się tam dopiero w niedzielę w czwórkę: Ania, Jasiu, Maciek i ja. Wyjechaliśmy z Bielska skoro świt, to znaczy o godz. 5. A ponieważ w ten weekend nastąpiła zmiana czasu na letni, więc było to raczej duże poświęcenie z naszej strony.
Dojechaliśmy do Starego Smokowca i pierwszym kursem kolejki naziemnej wyjechaliśmy na Hrebienok (1285 m npm), a stamtąd udaliśmy się do schroniska Zamkovskiego (1475 m npm), gdzie zrobiliśmy krótki postój na śniadanie, po czym wyruszyliśmy dalej - Doliną Zimnej Wody do schroniska Teryego, położonego na wys. 2015 m npm. Jak większość wie, jest to najwyżej położone całoroczne schronisko w Tatrach (wyżej jest tylko schronisko pod Wagą, ale ono jest okresowo zamykane).
Pogoda była nieszczególna: mgliście, zero widoków. Ale my byliśmy optymistycznie nastawieni i chyba to poskutkowało. Gdy doszliśmy do Terinki, wszystko się zmieniło. Okazało się, że to inwersja spowodowała, że cała dolina spowita była mgłą. Od wysokości 2000 m odsłoniły się przepiękne widoki. Było na co popatrzeć! Panorama z Doliny Pięciu Stawów Spiskich jest jedną z najpiękniejszych. Widać tu m.in. Żółtą Ścianę, Pośrednią Grań, Szeroką Wieżę, Kopę Lodową, Lodowy Szczyt, Śnieżny Szczyt, Baranie Rogi, Spiską Grzędę, Mały Durny, Durny i Łomnicę.
Zatrzymaliśmy się na chwilę przy schronisku, żeby "złapać oddech" przed czekającym nas wysiłkiem. Do tej pory, czyli z Hrebienoka pokonaliśmy 730 m przewyższenia, a czekało nas jeszcze 511 m.
Idąc na skróty przez zamarznięty o tej porze roku Pośredni Staw Spiski, po ok. 1 godz. 15 min. docieramy na Baranią Przełęcz (2393 m npm). Końcowe podejście pod przełęcz jest bardzo strome, niemal pionowe. Dobrze, że śnieg jest zmrożony, więc idzie się w miarę bezpiecznie.
Na przełęczy kierujemy się w lewo i po pokonaniu kilku dość trudnych miejsc, po 20 minutach docieramy na szczyt, na który składają się dwa wierzchołki o podobnej wysokości, ale główny to ten ze skalnym oknem. Oczom naszym ukazują się widoki zapierające dech w piersiach. Wszystkie okoliczne szczyty są prawie na wyciągnięcie ręki.
Siedzimy tam około pół godziny, bo żal schodzić, ale zaczęło się robić późno, więc zdecydowaliśmy się na powrót. Do przełęczy było wszystko dobrze, potem zaczęły się przysłowiowe schody, bo słońce spowodowało, że śnieg stał się miękki i mokry. Schodziłam pierwsza, pośliznęłam się na grudzie śniegu przyklejonej do raków i poleciałam z dużą szybkością kilkadziesiąt metrów w dół, robiąc kilka fikołków. Podczas tego niekontrolowanego poślizgu miałam wizję, że zatrzymam się dopiero na schodach przed Chatą Teryego.
Całe szczęście za pomocą kijka i czekana udało się wyhamować wcześniej. Skończyło się na strachu i kilku siniakach. Po zmianie sposobu schodzenia na "przodem do stoku" bezpiecznie i bez dalszych przygód dotarliśmy do schroniska, gdzie zrobiliśmy kolejny postój.
Na dół schodzimy po godz. 16, ale słońce jest jeszcze wysoko i bardzo dobrze, bo przed nami szmat drogi, zwłaszcza, że na pewno nie zdążymy na kolejkę z Hrebienoka (ostatni wagonik odjeżdża o 16.30). Do samochodu docieramy ok. 18.30 - bardzo zmęczeni, ale szczęśliwi, że tak wspaniale spędziliśmy ten dzień.
Ewa