Magurka Wilkowicka, 8.01.2017
W kolejny chłodny dzień stawiamy się, zgodnie z planem, pod kościołem w Straconce. Miejsce wyludnione, więc po krótkim oczekiwaniu w czwórkę ruszamy w kierunku Magurki. Słońce powoli odsłania kolejne fragmenty Beskidu Małego a my, wspomagani przez Bogusia, docieramy pod schronisko. Za plecami mamy chmarę maluchów i młodych w szkolnym wieku, jak się później okazało, z Pszczyny, prowadzeni przez naszego dawnego kolegę z KTW Maćka C., który działa tam z rodziną. Jadzia ma dla nas niespodziankę. Jakiś czas temu poznała grupę turystów ze Śląska i umówiła nas z nimi właśnie na Magurkę. Przyjechali pociągiem i od Wilkowic kolejno dochodzili na jadalnię, z nimi doszła Ula. Jeden z nich obchodził urodziny więc był toast i "sto lat" a potem wspólne zdjęcie. Sympatyczni ludzie, na pożegnanie obietnice, że będziemy się informować gdzie będziemy w górach i się spotykać.